Artykuł ks. Jarka
Kwietnia na temat Pielgrzymki i Roku Jubileuszowego
(fragmenty)
ROWERÓW DZIEWIĘĆDZIESIĄT
Najwięcej wysiłku w dotarciu do Rzymu na Światowy Dzień Młodzieży
włożą zapewne uczestniczy niezwykłej, bo rowerowej
pielgrzymki do Wiecznego Miasta. Jej pomysłodawcą i
organizatorem jest ks. Piotr Pilśniak, prefekt z parafii Św. Trójcy
w Będzinie. Dla niego i wielu innych młodych ludzi wyjazd
rowerowy do Rzymu nie jest debiutem. Już raz trzydziestoosobowa
grupa pojechała na XII Światowy Dzień Młodzieży do Paryża.
Było to niesamowite przeżycie - opowiada ks. Piotr. Najważniejsze
w tym wyjeździe było stworzenie wspólnoty. Jeden z uczestników
poprzedniej wyprawy, Paweł, wspomina, że choć pielgrzymka była
trudna, wspomnienia są dzisiaj wspaniałe. Kiedy mieliśmy kilka
problemów technicznych, niektórym uczestnikom rowery śniły się
także w nocy. Budzili się i krzyczeli: gdzie jest moje koło?
Jadąc do Paryża pokonali wtedy dystans równy drodze do Rzymu,
czyli około dwa tysiące kilometrów. Dziennie trzeba było
przejechać 120 - 140 kilometrów. Teraz na rowerach pojedzie 90
osób. Chętnych byłoby prawdopodobnie więcej, ale ze względów
organizacyjnych i bezpieczeństwa organizatorzy wyjazdu
ograniczyli się do takiej liczby. Zakończyła się już też
jesienna tura przygotowań do wyjazdu, odbyło się już kilka
wspólnych wypadów, których celem była przede wszystkim nauka
bezpiecznej jazdy. 25 marca rozpocznie się sesja wiosenna. Wśród
dziewięciu sobotnich wyjazdów, znajdzie się również
wycieczka trzydniowa na początku maja z całym ekwipunkiem i
zapleczem technicznym, lekarzem i pielęgniarkami. Pielgrzymom -
rowerzystom towarzyszyć będzie bowiem grupa jadących
samochodami. Mają oni za zadanie dbać o sprzęt i zdrowie, a
także przygotowywać posiłki. Głównym kucharzem będzie pan
Rosiński, tata jednego z uczestników - opowiadają Wiola i
Aneta z ekipy technicznej. Gotowanie dla 90 rowerzystów i 30 osób
obsługi jest dużym wyzwaniem dla organizatorów. Nie mogą
bowiem wziąć ze sobą kuchni polowej, jej przejazd wymagałby
olbrzymiej ilości zezwoleń i praktycznie jest to niewykonalne.
A przecież w krótkim czasie trzeba nakarmić rzeszę bardzo głodnych
osób.
Wśród grupy osób przygotowujących się do pielgrzymki
rowerowej najdalej ma Józef z Los Angeles, który przyleci
specjalnie do Polski samolotem. Najmłodszą uczestniczką
przygotowań jest 13-letnia dziewczyna. Zaryzykowała i mam
nadzieję, że dojedzie - mówi ks. Piotr. Rowerowa pielgrzymka
to na pewno jakiś znak czasu. Rowery stały się bardzo modne.
Paweł dodaje, że być może młodzi chcą jechać na rowerach,
bo chcą dać z siebie więcej wysiłku Panu Bogu. W Paryżu byliśmy
jedną z dwóch grup rowerowych. Miło jest jechać przez stolicę
Francji i widzieć ludzi, którzy nas pozdrawiają. Kiedy jechaliśmy
przez Paryż z przyzwoitą szybkością, wszyscy ubrani w biało
- czerwone dresy, obecni w dużej ilości Włosi krzyczeli:
Polonia, Polonia. Jednym z wybierających się na pielgrzymkę
rowerową jest ks. Krzysztof Pasek, wikariusz z Klucz, który święcenia
kapłańskie przyjął pół roku temu. Bakcylem jazdy na rowerze
zaraził się, gdy jako diakon pracował w parafii Świętej Trójcy
w Będzinie. Nasłuchał się wtedy opowieści z wyjazdu do Paryża.
Ksiądz Krzysiu to jest urodzony optymista - śmieje się ks.
Piotr - dlatego, jak nie dojedzie do Rzymu, to dofrunie. W ogóle
to cieszę się, że księża tak się zaangażowali w ten
wyjazd. Oprócz dwóch kleryków, pojedzie bowiem pięciu księży.
Opieka duchowa będzie więc bardzo dobra. Wszyscy zrzucimy więc
przy okazji parę zbędnych kilogramów. W przyszłości mam
nadzieję jeszcze gdzieś pojedziemy. Może do jakiejś
Portugalii... Pielgrzymom - rowerzystom życzymy powodzenia.
Całość artykułu na temat Roku Jubileuszowego na stronie: http://www.tygodnik.sosnowiec.opoka.org.pl/Roma2000.html